Dziwna historia z tym swetrem kołowym ;-)
Decyzja była spontaniczna, szybkie wybieranie włóczki,
wspólna kawa w sobotni wieczór,
zaczynanie sweterków i powinno już być z górki.
Było ale u Uli, jej sweterek powstał już jakiś czas temu, tutaj jest
KLIK
Mój Ula zaczęła i zostawiła do samodzielnego dziergania,
ja natomiast nerwowy rocznik, kilka dni wcześniej zaczełam inny sweter,
robiłam, prułam w efekcie końcowym i tak jest nie skończony bo zabrakło włóczki.
Włóczka na sweter zimowy więc tak leży i zalega do dziś.
Sweter kołowy pewnie też by leżał do dziś,
na szczęście jest Ula i już wczoraj odebrałam mojego kołowca.
Ula buziaki raz jeszcze posyłam, a ja już jestem pewna,
że sweterków to raczej robić nie będę,
nauczyłam się dziergać chusty i na jakiś czas to w zupełności wystarczy.
Sweter robiony na drutach 5mm
Włóczka
Magic
Kołowiec u Uli na modelce
KLIK
Tutaj już u mnie w domu, mój osobisty tadam ;-)
Poszukuję takiej książki,
jeśli ktoś ma na zbyciu, odkupię i będę wdzięczna za pomoc.
Miłego dnia Wam życzę.