Czyli nasz Cezar.
Czuje się doskonale, widać po nim, że zna już wszystkie kąty i zakamarki, własnego podwórka.
W domu, nadal korzysta tylko z korytarza, który na szczęście jest duży.
Niczym nie można przekonać Cezara, by wszedł do pokoju czy kuchni.
Od dwóch tygodni, próbuje go namówić na zapoznanie się z autem, byśmy mogli razem gdzieś jeździć i tez nic.
Jak tylko widzi, że wyjeżdżam z garażu, zaraz mi ucieka w drugi koniec podwórka.
Jutro mamy umówione spotkanie z Panią od tresury piesków, zobaczymy co nam doradzi.
Dzisiaj dwa zdjęcia, wczoraj zrobione.
Zmykam do pracy, Wam życzę miłego dnia.
